Komentarze: 0
Obudziłem się, ale nie tam gdzie chciałem
Zobaczyłem pokój, ale nie ten który miałem.
To łóżko, ta szafa i ten fotel nie tak mialy byc ustawione,
Ciało obok, nie tak miało leżeć, nie tak pachnieć i nie tak wyglądać.
Wstać i wyjść, tylko tego chciałem,
Biec i krzyczeć, tylko tego potrzebowałem.
Lecz Ona się obudziła i na mnie spojrzala,
"Dzien dobry skarbie" cicho wyszeptala.
Swoim ciałem moje ciało oplątała,
I kochać namiętnie, czulem ze chciała.
Poczuć mnie w sobie, ten żar rozpalonego ciała,
Znowu doswiadczyc musiala...
Lecz ja innej potrzebowałem,
Tej którą dawno temu już poznałem,
Lecz z powodu "złego czasu" nigdy nie dostałem,
By nie zmarnowac Jej zycia i szczescia,
Tego ktorego ze swoim mezczyzna zbudowala,
Kazdego dnia sie powstrzymywalem
I te dwa bezcenne slowa,
W sobie zatrzymywalem.
Gdzies gleboko w sercu zabic do Niej to uczucie chcialem
I choc jego pogrzebu nigdy nie widzialem.
To ludzilem sie ze zycie mu odebralem
I w trumnie zbudowanej z cierpienia i bolu pochowalem...
Nowe zycie i nowa milosc,
Z kobieta lezaca obok stworzyc chcialem.
Dlatego nie raz sie z Nia spotkalem,
Nie raz calowalem i nie raz kochalem,
Czule slowa wypowiadalem i czas poswiecalem.
Bo bardzo, bardzo mocno znow szczesliwym poczuc sie chcialem,
utwierdzic w przekonaniu, ze tamta stara milosc naprawde pokonalem...